Kilka dni nad jeziorem u Zieli - bieganie po sianie.
Most w Lubogoszczy.
Chmury w Sławie
Kuźnia dziadka Zieli.
Wczoraj (nieplanowanie) przyjechałem do ZG, gdyż dostałem zlecenie na zrobienie fot "na już". W skład zamówienia wchodziło m.in. wykonanie zdjęć samochodom i w sumie nie miałbym o czym pisać gdyby nie zdarzenie podczas ustawiania aut do fotografii. Podczas tego jak sie okazało dość żmudnego procesu, nieostrożny kierowca rozjechał moją torbę fotograficzną, w której miałem obiektyw, czytnik kart, pendrive, slajdy i jeszcze pare innych pierdów. Po odkręceniu koła wydobyłem "kuferek" wraz z jak sie okazało nienaruszonym dobytkiem. Torba praktycznie sie nie zmieniła, obiektyw "rysuje" równie nieostro jak poprzednio. Konkluzją właściwie niejedną jest choćby to, że czasami warto zainwestować w dobrą torbę i następnym razem bardziej uważać na swój sprzęt, bo jeśli Ty go nie uszkodzisz - ktoś może zrobić to za Ciebie!
2 komentarze:
Bieganie po sianie... miazga^^ Reszta też interesująca:)
A "Kuźnia dziadka Zieli." jak ze starego filmu;)Niezły klimat.
kuźnia dziadka zieli fajna:)
no ja mam starą 8 letnią torbe... torebeczke raczej:P która też jest niezniszczalna:)
inwestowanie się opłaca:D
Prześlij komentarz