Krótki wypad do Ochli na "Dożynki lubuskich winnic".
Był darmowy wiejski poczęstunek, czyli chleb ze smalcem, własnej roboty paprykarze, kiszone ogóry, babki, ciasta i wiele wiele innych.
Niestety niczego nie spróbowałem, bo nie byłem głodny, ale ten dobry (syty) czas skończy się za (dosłownie) kilka dni :)
4 komentarze:
a to trzeba jak niedźwiadek czy inny borsuk jeść kiedy jest okazja, żeby zimą sadełko trzymało
U mnie to nie działa ... :)
a trzeba się przekonać, a nie od razu, że nie działa
jestem fanką kuchni Kół Gospodyń Wiejskich :)to jest przywilej pracy w wiejskich ośrodkach kultury. w tym przypadku wiejskie znaczy lepsze:D
Prześlij komentarz