Najpierw była IKEA, 4 hot dogi, jeden kubeczek na picie i ciągłe dolewki na żula.

i Ice cream oczywiscie - jeden wafelek i kilka gratisowych lodzików. Samoobsługa bywa super.

Jedna z jakichs tam ekspozycji. Od lewej Johnny, ja i Ziela. Nie wiem dlaczego, ale kupiłem komplet sztućców. Stwierdziłem, że skoro już jestem to cos kupie, żeby nie było design Carl-Gustaf Johansson - nie wiem czy to dobrze, ale brzmi poważnie.

W drodze powrotnej Channel powiedziała nam, że ulicę dalej otwierają nowy sklep w związku z czym rozdają reklamówki z żarciem, a w niej: +chusteczki dla bobasa, +szynka schwarzwaldzka, +dżem, +chleb (ciemny!), +sok wieloowocowy, +kawa. Oczywiscie bieglismy, żeby też się załapać i 3 ostatnie torby stały się nasze!

A na koniec narodowe potrawy. Wspólnymi siłami ugotowalismy bigos.